Firma Green Pack istnieje na rynku gospodarczym od 1990 roku, specjalizuje się w produkcji toreb papierowych, dystrybucji i promocji opakowań i artykułów jednorazowego użytku. Opierając się na doświadczeniu rynkowym, firma Green Pack rozwija i utrwala w świadomości użytkowników opakowań,że mogą one być nie tylko funkcjonalne i nowoczesne,ale i przyjazne środowisku.

Autoryzowany Dealer Ford. Frank-Cars Autoryzowany Dealer Forda, Częstochowa, ul. Jagiellońska 147, tel. 34 365 05 75

TVP Info

Subskrybuje zawartość TVP.Info
TVP.Info
Zaktualizowano: 3 min. 34 sek. temu

Premier: namierzono człowieka przebranego za wojskowego, który informował o wysadzaniu wałów

21 min. 38 sek. temu
Namierzono człowieka przebranego w mundur wojskowego, który informował w różnych miejscach, że będą wysadzone wały; to już nie jest amatorka; nie wierzcie w to i natychmiast informujcie służby – powiedział podczas posiedzenia sztabu kryzysowego premier Donald Tusk. Podkreślił, że nikt nie ma zamiaru wysadzać wałów.


Przebrany za wojskowego mówi o wysadzaniu wałów. Tusk: Nie wierzcie w to

24 min. 38 sek. temu

Premier podczas sztabu kryzysowego we Wrocławiu mówił o pojawianiu się w mediach społecznościowych fałszywych informacji o tym, jakoby planowano wysadzenie wałów przeciwpowodziowych. – Nikt nigdzie nie ma zamiaru niczego wysadzać – podkreślił premier prosząc o nieudostępnianie dalej fake newsów.


– Namierzono też człowieka, który przebrany w mundur wizytuje różne miejsca udając wojskowego i informuje o tym, że za chwilę będą wysadzone wały. Człowiek porusza się samochodem na fałszywych numerach rejestracyjnych, więc to już nie jest zabawa, to nie jest amatorka, tylko to są poważne kwestie – powiedział Tusk.


Tusk: Informujcie policję i wojsko


Premier zaapelował do wszystkich Polaków o to, by nie wierzyć nikomu, kto opowiada takie rzeczy podając się za przedstawiciela władz, czy służb. Należy także natychmiast poinformować policję czy wojsko o takim przypadku. Dodał, że rząd, przy pomocy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, będzie starać się jak najszybciej eliminować i neutralizować tego typu zachowania.



Mniejsze zbiory w tym roku. Jabłka będą drożeć [WIDEO]

38 min. 38 sek. temu

Gazeta w czwartkowym wydaniu zwraca uwagę, że to już drugi rok z rzędu, kiedy produkcja jabłek spada. W 2023 r. dynamika tego spadku wyniosła 12 proc. Tegoroczna redukcja plonów jest jeszcze bardziej wyraźna. Według prognoz Światowej Organizacji Producentów Jabłek i Gruszek (WAPA) zbiory wyniosą 3,2 mln ton. Jest to wynik wyraźnie niższy w porównaniu do średniej pięcioletniej, która wynosi ponad 3,8 mln ton. Możliwości produkcyjne polskich sadowników są szacowane na około 5 mln ton.

 

Jak wskazuje „Puls Biznesu” spadek zbiorów to przede wszystkim skutek niekorzystnych warunków pogodowych.

 

– W tym roku kwitnienie rozpoczęło się wcześniej niż zazwyczaj i drzewa były bardziej narażone na wiosenne przymrozki, które wystąpiły w większości głównych rejonów uprawy w Polsce. W kolejnych miesiącach na stan sadów niekorzystnie wpłynął też m.in. opad gradu – mówi cytowany przez gazetę Grzegorz Rykaczewski, analityk sektora rolno-spożywczego Banku Pekao.


Zobacz także: Groźne pestycydy na owocach. Zwykłe mycie to za mało


Jabłek nie brakuje

 

Dziennik zaznacza jednak, że pomimo wyraźnego spadku zbiorów na rynku jabłek nie brakuje.

 

– Wciąż jesteśmy w stanie zaspokoić popyt krajowy i eksportowy. Z pewnymi problemami może się jednak borykać przemysł przetwórczy, który będzie musiał zmierzyć się z mniejszą dostępnością jabłek przemysłowych – przewiduje Hubert Woźniak, prezes RajPolu, cytowany przez „Puls Biznesu”.

 

Gazeta zwraca uwagę, że napięta sytuacja podażowa, wynikająca z niższych zbiorów, wywiera presję na ceny tych owoców. Informuje również, że na początku września w punktach skupu monitorowanych przez MRiRW za jabłka deserowe płacono przeciętnie o 30 proc. więcej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Natomiast ceny jabłek przemysłowych, które trafiają głównie do produkcji przetworów i soków, wzrosły ponad dwukrotnie w porównaniu z 2023 r.

Zobacz także: Jabłka zamiast awokado pod kocem dziecka. Jak kradną Polacy?



Strzały na Mokotowie. Ranne trzy osoby, także policjanci

57 min. 38 sek. temu

Szczegóły poznajemy dzięki relacji ratowników z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia „Meditrans”.  


Interwencja miała miejsce w środę po godzinie 22 w jednym z mieszkań na ulicy Jana Bytnara Rudego w Warszawie. Wydarzenia porównano do scen z gangsterskiego filmu.  


Zaatakował maczetą


„35-letni, bardzo agresywny mężczyzna zaatakował maczetą interweniujących w mieszkaniu policjantów” – podano w relacji. Padły strzały. Wezwano służby ratownicze i posiłki policyjne. Na miejscu zastano trzy ranne osoby. Policjanci mieli rany cięte a „mężczyznę kilka ran postrzałowych m.in. w okolicach brzucha” – wskazali ratownicy.


Policja z Mokotowa, na razie bez szczegółów potwierdza, że taka interwencja miała miejsce.   



Włoskie meble odbiły rynek wyrobom z Polski

1 godzina 6 min. temu

Zdaniem gazety branża meblarska to dobry przykład rynku, na którym Polska w ostatnich kilkunastu latach osiągnęła imponującą pozycję w skali międzynarodowej. Zrobiła to w pewnej mierze kosztem innych krajów Europy, przede wszystkim Włoch. Teraz jednak włoskie firmy zaczynają odbijać część utraconych rynków.


W Unii Europejskiej wciąż jednak dominujemy. Co szóste euro wydawane na import mebli w UE trafia do fabryk w Polsce, a w przypadku Włoch co dziesiąte. Według gazety przyczyn sukcesu polskich eksporterów nie wyjaśnia tylko zapaść konkurencyjności włoskiej gospodarki z powodu kryzysu zadłużeniowego. Przewag jest więcej – od stosunkowo niskich kosztów pracy przez wykwalifikowane kadry, sprzyjające otoczenie makroekonomiczne, dostęp do zachodnich technologii i know-how aż po generalnie szybki wzrost gospodarczy.


Włoski eksport poza Unię


Włochy mają za to znacznie większą od nas sprzedaż na rynki pozaunijne. Tamtejsze marki i design cieszą się popularnością na innych kontynentach.„ Dlatego różnica w ogólnym eksporcie między Polską a Włochami nie była duża – i teraz Włochy ponownie nas wyprzedziły: w drugim kwartale eksport włoskich mebli wyniósł 2,9 mld EUR, a polskich 2,8 mld EUR. Stało się to pierwszy raz od 2018 roku. Nie wiemy oczywiście, czy jest to zjawisko trwałe, czy przejściowe, ale niektóre jego przyczyny mogą utrzymywać się długo” - stwierdza gazeta.


Producentom z Włoch udało się wyprzedzić Polskę między innymi z powodu sytuacji w Niemczech. Polskie meble są bowiem sprzedawane na świat głównie poprzez Niemcy. Do naszych zachodnich sąsiadów jest kierowane ponad 30 procent sprzedaży. 


CZYTAJ TEŻ: Brazylijski serial X. Musk znalazł obejście zakazu Brazylii?



Zalewało Mazowsze i Wielkopolskę. Historia powodzi w Polsce

1 godzina 16 min. temu

Powodzie każdego roku na świecie powodują dziesiątki tysięcy ofiar śmiertelnych, dotykają setki milionów ludzi i wiążą się ze stratami materialnymi sięgającymi dziesiątek miliardów dolarów. Wpływają na wszystkie sfery życia, w tym rolnictwo, przemysł, edukację.

 

W Polsce są najczęściej występującą katastrofą naturalną.

 

W powodzi tysiąclecia, z którą w lipcu 1997 r. mierzyła się Polska, było 56 ofiar śmiertelnych, a straty materialne oceniono na około 12 miliardów zł. 7 tysięcy osób straciło dach nad głową, a około 40 tysięcy dorobek całego życia. Według szacunków woda zniszczyła lub uszkodziła ponad dwa procent powierzchni kraju.

 

Od 15 września na południu i zachodzie Polski trwa powódź. Najtrudniejsza sytuacja jest na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie.

 

Powodzie również w przeszłości bardzo często wspominano w rozmaitych źródłach pisanych, między innymi w kronikach, dziennikach, księgach rachunkowych, urzędowych, raportach technicznych, dziennikach pogody, obrazach i rycinach.

 

Na podstawie 164 takich źródeł naukowcy Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu (UMK) dokonali analiz występowania powodzi na obecnym obszarze Polski między XI a XV wiekiem w sześciu regionach geograficznych Polski: wybrzeżu Bałtyku i Pomorzu, Mazurach i Podlasiu, Wielkopolsce, Mazowszu, Śląsku, Małopolsce. W analizie uwzględnili przede wszystkim główne rzeki Polski: Wisłę i Odrę oraz ich dorzecza. Analiza obejmowała również wszystkie rzeki nadmorskie uchodzące do Morza Bałtyckiego.


Zobacz także: Przesiąkały wały w Marszowicach. Akcja zakończona sukcesem


Powodzie w dawnej Polsce

 

Badacze ustalili, że między XI a XV wiekiem było 166 powodzi. Najczęściej zalewane były wybrzeże Bałtyku i Pomorze (57 razy) oraz Śląsk (55 razy). W dorzeczu Wisły odnotowano 84 powodzie, w dorzeczu Odry zaś 69.

 

Większość z nich wystąpiła w XV wieku (102 powodzie, 61,4 proc. z odnotowanych w tym czasie). W XIV wieku zarejestrowano 40 takich zjawisk (24,1 proc.). W latach 1200-1300 źródła donoszą o 24 powodziach (14,5 proc.).

 

– Głównym powodem tego faktu jest wzrost liczby dostępnych źródeł historycznych, zwłaszcza od XIV wieku. Dla pierwszych trzech wieków zebraliśmy tylko 15 źródeł, podczas gdy dla XIV i XV wieku było ich łącznie 149 – wyjaśniał w rozmowie z Nauką w Polsce współautor publikacji w „Journal of Hydrology” prof. Rajmund Przybylak.

 

Jednak – jak tłumaczyli autorzy tych analiz – inne istotne powody, które były przyczyną częstszego występowania powodzi w Polsce w tym okresie, to wzrost liczby osad i zwiększone wylesienie w pobliżu rzek.     

 

„Od połowy XIV wieku budowa pierwszych, słabo wykonanych wałów przeciwpowodziowych na Dolnej Wiśle paradoksalnie spowodowała także wzrost liczby powodzi wiążących się z konsekwencjami dla ludności. Powodem było zwiększenie gęstości zaludnienia w dolinie rzeki za wałami, wynikające z fałszywego poczucia bezpieczeństwa. W rzeczywistości tereny te były łatwo i często zalewane przez wodę” – czytamy w publikacji.


Zobacz także: Fala kulminacyjna przechodzi przez Wrocław


Powodzie między XI a XV wiekiem


Większość powodzi w Polsce między XI a XV wiekiem wystąpiła w regionie wybrzeża Bałtyku i Pomorza (było to 57 zdarzeń, czyli 34,3 proc.) oraz na Śląsku (55 powodzi – 33,1 proc.). W żadnym z pozostałych obszarów ich częstotliwość nie przekroczyła 20 przypadków.

 

Powodzie najczęściej rejestrowano w dorzeczu Wisły (84 przypadki). Nieco mniej (69 przypadków) zaobserwowano w dorzeczu Odry. Najrzadziej odnotowano powodzie w dorzeczu wybrzeża Bałtyku (tylko 13).

 

Jeśli chodzi o zasięg powodzi i skalę powodowanych przez nie zniszczeń, najwięcej – 77 z nich – określono jako zjawiska powyżej średniej lub o zasięgu ponadregionalnym (według klasyfikacji prof. Rudolfa Brazdila). Powódź na taką skalę oznaczała uszkodzenia budynków, poważne szkody w rolnictwie, utratę zwierząt, a czasami ofiary śmiertelne wśród ludzi.

 

Główną przyczyną powodzi w badanym okresie było: występowanie ulewnych deszczy związanych z burzą lub intensywnych długotrwałych deszczy obejmujących duże obszary kraju. Spowodowały one 79 powodzi (47,6 proc.). Do innych przyczyn należało między innymi topnienie śniegu czy występowanie zatorów lodowych.

 

– Zaktualizowany i najbardziej kompletny wykaz powodzi w średniowiecznej Polsce, który przedstawiamy wraz ze szczegółową analizą ich częstotliwości, intensywności i pochodzenia, poszerza dotychczasowy stan wiedzy na temat tego zjawiska w Europie Środkowej. Uporządkowuje i aktualizuje listę powodzi z czasów średniowiecza – komentował prof. Przybylak.

 

Dodał, że wyniki badania mogą być interesujące i wartościowe dla badaczy i decydentów zajmujących się zmianami klimatu i ich wpływem na zjawiska hydrometeorologiczne.


Zobacz także: Vlogerka zmobilizowała Polonię w Wielkiej Brytanii do pomocy powodzianom



Żerują na powodzianach. Policja wzięła się za szabrowników i lewe zbiórki

1 godzina 26 min. temu

Obecnie policja na terenie popowodziowym poszukuje jednej osoby – 31-latka. Zatrzymano też kolejnych szabrowników.


– Wczoraj statystyki mówiły o pięciu takich zdarzeniach i siedmiu zatrzymanych osobach. Teraz mamy już tych zdarzeń dziewięć i kolejne trzy osoby zatrzymane, czyli w sumie jest to 10 szabrowników – mówił w czwartek rano na spotkaniu sztabu kryzysowego zastępca komendanta głównego policji Roman Kuster. 


Zobacz także – Prawnik: Powódź to siła wyższa, co niesie konsekwencje prawne


Nadinspektor Kuster wspomniał też o jednym szczególnie bulwersującym przestępstwie. Jego sprawca został zidentyfikowany i jest poszukiwany.


Złodziej okradł śpiących ratowników. Policja go namierzyła


– Zdarzenie miało miejsce we Wrocławiu, więc te je kwalifikujemy jako to z zakresu szabrownictwa. Sprawcę mamy już dokładnie namierzonego i będziemy chcieli go rozliczyć. W akademiku Uniwersytetu Ekonomicznego, mężczyzna wykorzystując sen ratowników WOPR biorących udział w działaniach związanych z powodzią, dokonał kradzieży z ich pokoju pieniędzy w kwocie 1000 złotych oraz aparatu z obiektywem wartości około 20 tysięcy złotych. Czynności są w toku – poinformował zastępca komendanta głównego policji. 


Zobacz także: Zakaz wstępu do lasów na terenach powodziowych. „Bardzo niebezpiecznie”


Roman Kuster ujawnił też, że policja bardzo mocno filtruje sieć poprzez Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości. 


– Na chwilę obecną mamy ujawnione 34 zbiórki pieniędzy, które noszą znamiona przestępstwa i czynności są w toku. Ustaliliśmy także 21 kont społecznościowych, które szerzą dezinformację – przyznał nadinspektor.



Premier na sztabie: za wcześnie, aby ogłaszać pokonanie powodzi

1 godzina 27 min. temu

We Wrocławiu ponownie zebrał się powodziowy sztab kryzysowy z udziałem m.in. premiera. Podczas spotkania omówiona zostanie bieżąca sytuacja powodziowa w południowo-zachodniej Polsce.


Jak podkreślił szef rządu, „jest za wcześnie, aby ogłaszać pokonanie powodzi we Wrocławiu ”. Ostrzegł przed „nieuzasadnionym nastrojem euforii i ulgi (...) że najgorsze już za nami”. – Wolałbym, żebyśmy wytrzymali nerwowo i starali się możliwie trafnie odgadywać ten trend (wzrostu stanu rzek), abyśmy wrocławian umieli precyzyjnie informować – dodał.


Dyrektor IMGW Robert Czerniawski podczas sztabu wskazał, że „obserwujemy spadki poniżej Raciborza i to jest najważniejsze”. – W Opolu, Brzegu i Oławie też już notujemy delikatne spadki, koło godz. 8-9 w Opolu rozpocznie się najbardziej widoczny – powiedział.


Poinformował, że w Trestnie stan wody na Odrze wynosi obecnie 631 cm. Tutaj następuje już stabilizacja. Dodał, że stan pomiędzy 630-640 cm powinien się utrzymać. Przekazał także, że spadek notują rzeki dopływające do Wrocławia, w Oławie i Ślęzy.


– Na ten moment trzeba się przygotować na sytuację w Brzegu Dolnym, tam należy spodziewać się 950 cm dzisiaj wieczorem. Stan alarmowy będzie przekroczony o ponad 3 metry, ale to nie powinno przynieść istotnego zagrożenia, chociaż stan jest niepokojący – powiedział.


Czytaj także: Inspektorzy nadzoru budowalnego ruszyli na tereny objęte powodzią


Dopytywany przez premiera Tuska o różnicę w prognozach stanu Odry we Wrocławiu w porównaniu z danymi ze środowego wieczora, szef IMGW wyjaśnił, że „na dobę przed – przy tak licznych urządzeniach hydrotechnicznych, które niwelują pomiar, nie jesteśmy w stanie z taką dokładnością, jak na innych stanowiskach, np. w Opolu i Oławie określić stanu z dużą dokładnością”. – Notujemy już bardzo delikatny wzrost, to nie jest to, o co notowaliśmy w nocy. Nasza prognoza jest w sumie najbardziej prawdopodobna ze wszystkich – podkreślił.



Najnowszy koszyk zakupowy. W których marketach taniej, a gdzie drożej?

1 godzina 35 min. temu

Jak podkreśla ASM Sales Force Agency, spadek cen odnotowano w ośmiu sieciach, a w pozostałych pięciu ceny badanych produktów były wyższe niż w lipcu. W pięciu sieciach średnie ceny koszyków wyniosły ponad 300 zł. Największy wzrost średniej ceny koszyka zakupowego - o prawie 3,6 proc. - zanotowano w sieci Biedronka, największy spadek – o ponad 42 proc. w sklepach Lidl.


W ujęciu rocznym spadek cen badanych produktów zaobserwowano w siedmiu na 13 analizowanych sieci. Największy spadek ceny koszyka odnotowano w sieci Lidl, w której średnia cena koszyka w sierpniu 2024 r. była niższa o prawie 45 zł niż w 2023 r., czyli o niemal 20 proc. Wzrost cen zaobserwowano w sześciu sieciach. Średnia wartość koszyka zakupowego spadła rok do roku o 0,29 proc. z 285,02 zł w sierpniu 2023 r. do 284,20 zł w sierpniu 2024 r.


Równowaga cenowa


„Koniec wakacji i początek roku szkolnego przywitał klientów stabilizacją cen. Choć oficjalne dane wskazują na lekki wzrost inflacji, to w ostatnich tygodniach w sklepach widzimy wyraźną równowagę, jeśli chodzi o poziom cen. (...) Handlowcy wciąż prowadzą bardzo aktywną politykę, jeśli chodzi o kontrolowanie poziomu cen. U progu jesieni możemy się spodziewać utrzymania tego trendu. Jego zatrzymanie może być związane z rosnącymi kosztami energii i presją płacową ze strony pracowników” – ocenił wyniki z raportu Kamil Kruk z ASM Sales Force Agency.


Średni koszt koszyka zakupowego w sierpniu najniższy był w sieci Lidl i wynosił 183,55 zł. Najwyższą wartość koszyka odnotowano w sieci POLOmarket, gdzie za analizowany zestaw produktów trzeba było zapłacić 330 zł.


Co drożeje, co tanieje?


W sierpniu 2024 r. względem 2023 roku podrożało sześć na 10 analizowanych kategorii produktów: mrożonki, napoje, nabiał, słodycze, produkty sypkie oraz używki i piwo. W ujęciu rok do roku spadek odnotowały natomiast produkty tłuszczowe, chemia domowa i kosmetyki, dodatki, oraz mięso, wędliny i ryby. W największym stopniu zdrożały napoje, w sierpniu br. o 16,15 proc. w ujęciu rocznym.


Według danych GUS ceny towarów i usług konsumpcyjnych w sierpniu 2024 r. w ujęciu rocznym wzrosły o 4,3 proc., a w stosunku do lipca o 0,1 proc.



Prawnik: Powódź to siła wyższa, co niesie konsekwencje prawne

1 godzina 42 min. temu

– Powódź w Polsce to bez wątpienia klęska żywiołowa, a zatem siła wyższa, o której mowa w Kodeksie cywilnym w przepisach o zawieszeniu biegu przedawnienia roszczeń oraz o odpowiedzialności za szkody – zwraca uwagę radca prawny Zbigniew Cieślak z kancelarii Chałas i Wspólnicy.

 

W opracowaniu „Powódź jako siła wyższa – skutki dla przedawnienia i odpowiedzialności” Cieślak omawia oba zagadnienia pod kątem skutków dla osób dotkniętych kataklizmem.

 

Zwraca uwagę, że zgodnie z prawem cywilnym bieg przedawnienia nie rozpoczyna się, a już rozpoczęty zostaje zawieszony co do wszelkich roszczeń, gdy z powodu siły wyższej osoba uprawniona nie może dochodzić roszczeń przed sądem lub innym organem powołanym do rozpoznawania spraw danego rodzaju – przez czas trwania przeszkody.

 

Siła wyższa

 

– Siła wyższa tworzy jedyny przypadek zawieszenia biegu przedawnienia roszczeń wszelkiego rodzaju. Przewidziane w powołanym przepisie zawieszenie biegu terminu przedawnienia dotyczy wszystkich podmiotów prawa cywilnego oraz wszelkich przysługujących im roszczeń, których niemożliwość dochodzenia spowodowana jest siłą wyższą – podkreśla radca prawny.

 

Zwraca też uwagę, że działanie siły wyższej należy łączyć z subiektywną sytuacją osoby lub firmy, a nie na przykład z tym, że we wtorek Sąd Rejonowy w Kłodzku pracował, a Sąd Rejonowy w Nysie był zamknięty.

 

– Nie oznacza to, że nawet jeżeli dany sąd pracuje, to dla każdego podmiotu prawa cywilnego istnieje możliwość dojechania albo dojścia do niego, czy też przesłania do niego korespondencji – wyjaśnił Cieślak.


Zobacz także: Inspektorzy nadzoru budowalnego ruszyli na tereny objęte powodzią


Odpowiedzialność za szkodę

 

Radca omawia też odpowiedzialności za szkodę. Przypomina, że „osoba zajmująca pomieszczenie” odpowiada za szkodę wyrządzoną wyrzuceniem, wylaniem lub spadnięciem jakiegokolwiek przedmiotu, chyba że szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej.

 

– W przypadku wystąpienia powodzi może dojść do uszkodzeń wywołanych przez przedmioty, które porwała rwąca woda, na przykład rower z balkonu, co może uwolnić osobę od odpowiedzialności – powiedział Cieślak.

 

Dodał, że pojęcie siły wyżej ma zastosowanie też przy odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez „ruch przedsiębiorstwa lub zakładu”. Jednocześnie podkreślił, że możliwość uwolnienia się od odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną na przykład przez upadający słup trakcyjny istnieje, jeśli zakład energetyczny należycie zabezpieczył ten słup przed powodzią i niezwłocznie po ustąpieniu powodzi dokonał jego naprawy.

 

Branża turystyczna

 

Pojęcie siły wyższej ma – według prawnika – zastosowanie też w branży turystycznej.

 

– Powódź, która zalała hotele i pensjonaty, może stanowić podstawę do zwolnienia hotelarzy z odpowiedzialności za zniszczenie mienia gości, które uległo zniszczeniu przez wodę wdzierającą się do budynków – stwierdził Cieślak.

 

Pomoc prawna dla powodzian

 

Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Przemysław Rosati przekazał w środę, że powodzianom bezpłatną pomoc prawną oferują okręgowe rady adwokackie z Opola i Wrocławia. Na objętych powodzią częściach województw dolnośląskiego, opolskiego i śląskiego zakłady ubezpieczeń wdrożyły uproszczony tryb likwidacji szkód, by osoby poszkodowane jak najszybciej mogły otrzymać świadczenia. Bezpłatna pomoc prawna oraz pomoc i ułatwienia ze strony ubezpieczycieli oznaczają, że nie trzeba korzystać z żadnych form płatnej pomocy oraz płatnego pośrednictwa odszkodowawczego, w tym z pomocy tak zwanych kancelarii odszkodowawczych lub windykacyjnych.


Zobacz także: Szczyt powodziowy we Wrocławiu. Jakie będą ustalenia?



Budapeszt szykuje się na falę kulminacyjną na Dunaju

1 godzina 42 min. temu

Od kilku dni Węgry zmagają się z falą kulminacyjną na Dunaju, która do Budapesztu ma dotrzeć w sobotę. Jak poinformował zarząd Stołecznego Zakładu Kanalizacyjnego (FCSM), do czwartkowego wieczora zostanie zakończona budowa wszystkich umocnień i wałów, których zadaniem będzie utrzymanie Dunaju w korycie. W niektórych miejscach wały będą dziewięciometrowej wysokości.


Dobiegają końca prace na Wyspie Małgorzaty. W środę wieczorem wykonano tam 90 proc. zaplanowanych robót, zaś w czwartek będą prowadzone już jedynie dodatkowe drobne prace. Zakończono również budowę mobilnej zapory przeciwpowodziowej po stronie Pesztu na wysokości kąpieliska Dagaly. Konstrukcja ma długość ponad 500 metrów.


Zobacz także: Vlogerka zmobilizowała Polonię w Wielkiej Brytanii do pomocy powodzianom


Z powodu stale rosnącego poziomu wody komplikuje się sytuacja w zakolu Dunaju. Od środowego wieczora odcięte od świata jest miasto Kisoroszi. Zamknięto również drogi dojazdowe na wyspę Solyom. Trudna sytuacja panuje również w miejscowościach Vac i Kismaros, gdzie doszło do lokalnych podtopień i konieczne było zamknięcie kilku dróg i ulic.


Do walki z żywiołem rzucono służby ratunkowe, wojsko i... więźniów


Do walki z powodzią zaangażowane zostały nie tylko służby ratunkowe, ale i wojsko. W pracach zabezpieczających bierze również udział 117 więźniów z zakładów karnych.


Premier Węgier Viktor Orban przekonuje, że obecny poziom wody w Dunaju nie powoduje nowych wyzwań, ponieważ utrzymuje się on poniżej tego z 2013 roku, czyli z czasów największej w historii kraju powodzi. Według premiera nie ma powodów do obaw.


Zobacz także: Podpalacze terroryzują Portugalię. Sto pożarów jednego dnia


Kiedy fala kulminacyjna na Dunaju dotrze w sobotę do Budapesztu, poziom wody w rzece ma osiągnąć 846 centymetrów. W rekordowym 2013 roku poziom ten wynosił 891 cm.



Inspektorzy nadzoru budowalnego ruszyli na tereny objęte powodzią

1 godzina 44 min. temu

– W wielu miejscach nie ma jeszcze tej najbardziej oczywistej ewidencji budynków, które są zagrożone i które będą wymagały odbudowy, a nie remontu. Minister Paszyk zmobilizował około 500 ekspertów nadzoru budowlanego, którzy będą możliwie szybko diagnozować który budynek nadaje się do remontu, a który do odbudowy – zaznaczył premier.


Na terenie dwóch poszkodowanych województw pracuje już teraz ponad 240 osób podzielonych na zespoły. W skład każdego z nich wchodzi inżynier z uprawnieniami do oceny technicznego stanu budynku. Ich pracę koordynują wojewódzcy inspektorzy nadzoru. W zależności od rozwoju sytuacji powodziowej do pracy będą kierowani kolejni inspektorzy z innych części Polski.


Czytaj także: Firmy liczą straty, pomoc rządu nie pokryje wszystkiego


Inżynierowie będą szacować straty bez pobierania jakichkolwiek opłat od osób poszkodowanych w czasie powodzi.



Polska walczy z powodzią [RELACJA]

1 godzina 54 min. temu

Fala powodziowa na Odrze przechodzi przez Opole bez większych zagrożeń dla mieszkańców – poinformował w czwartek opolski ratusz. W dzielnicy Opola Czarnowąsach w klasztorze, przy którym działa DPS, musieli interweniować strażacy.


Fala powodziowa na Odrze dotarła do Opola w środę wieczorem. Jak informują władze miasta, poziom na wodowskazie nieznacznie przekroczył 6,6 m. Odra w Groszowicach utrzymuje się na poziomie 6,59 m, a sytuację na rzece określa się jako stabilną.


Po nocnych opadach deszczu problemy pojawiły się w dzielnicy Opola – Czarnowąsach. Przez kilka godzin trwało umacnianie fragmentu wału na Małej Panwi. Nie było zagrożenia dla mieszkańców, ale prewencyjnie przeniesiono sprzęt rehabilitacyjny DPS z piwnic klasztoru na wyższe kondygnacje. Ostatecznie nie doszło do zalania piwnic budynku

***

Aktualizacja godzina 7:50


– Jest za wcześnie, aby ogłaszać pokonanie powodzi we Wrocławiu – przyznał na sztabie kryzysowym Donald Tusk. – Wolałbym, żebyśmy wytrzymali nerwowo – dodał premier, zwracając uwagę na właściwe odczytywanie prognoz.


Sztab ponownie zebrał się we Wrocławiu. Dyrektor IMGW Robert Czerniawski wskazał, że „obserwujemy spadki poniżej Raciborza i to jest najważniejsze”. – W Opolu, Brzegu i Oławie też już notujemy delikatne spadki, około godz. 8:00-9:00 w Opolu rozpocznie się najbardziej widoczny – dodał.


W Trestnie stan wody na Odrze wynosi obecnie 631 centymetrów i tutaj następuje już stabilizacja. IMGW przyznaje, że spadek notują rzeki dopływające do Wrocławia, w Oławie i Ślęzy.


– Trzeba się przygotować na sytuację w Brzegu Dolnym, tam należy spodziewać się 950 centymetrów dzisiaj wieczorem. Stan alarmowy będzie przekroczony o ponad 3 metry, ale to nie powinno przynieść istotnego zagrożenia, chociaż stan jest niepokojący – powiedział Czerniawski.


Dopytywany przez premiera Tuska o różnicę w prognozach stanu Odry we Wrocławiu w porównaniu z danymi ze środowego wieczora, szef IMGW wyjaśnił, że „na dobę przed przy tak licznych urządzeniach hydrotechnicznych, które niwelują pomiar, nie jesteśmy w stanie określić stanu z taką dokładnością, jak na innych stanowiskach, na przykład w Opolu i Oławie”.


– Notujemy już bardzo delikatny wzrost, to nie jest to, o co notowaliśmy w nocy. Nasza prognoza jest w sumie najbardziej prawdopodobna ze wszystkich – dodał.








***

Aktualizacja godzina 7:40


Inspektorzy nadzoru budowalnego z całego kraju ruszyli na tereny objęte powodzią. Specjaliści mają oceniać, czy zalane budynki nie stwarzają zagrożenia i nadają się do dalszego użytkowania. Do akcji dołączyli też eksperci z Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa. Premier Donald Tusk zapowiedział, że zaangażowanych w szacowanie szkód będzie kilkuset ekspertów.


– W wielu miejscach nie ma jeszcze tej najbardziej oczywistej ewidencji budynków, które są zagrożone i które będą wymagały odbudowy, a nie remontu. Minister Paszyk zmobilizował około 500 ekspertów nadzoru budowlanego, którzy będą możliwie szybko diagnozować który budynek nadaje się do remontu, a który do odbudowy – zaznaczył Donald Tusk.


Co ważne, inżynierowie będą szacować straty bez pobierania opłat od osób poszkodowanych w czasie powodzi.

***Aktualizacja godzina 7:05


Noc ze środy na czwartek była w południowo-zachodniej Polsce kolejną nocą, podczas której walczono z powodzią. Do Wrocławia dotarła fala kulminacyjna na Odrze. Według najnowszych danych IMGW, poziom wody w Trestnie na granicy Wrocławia wynosi 631 centymetrów i jest to mniej niż zakładał najczarniejszy scenariusz, czyli ponad 750 centrymetów. Czoło fali wezbraniowej na Odrze minęło już Opole, nie wyrządzając szkód w mieście.

Stany alarmowe przekroczyła w dolnym biegu Bystrzyca, która jest lewym dopływem Odry, zasilanym między innymi ze zrzutów ze zbiornika w Mietkowie. Wały przesiąkały w dwóch miejscach we wrocławskich Marszowicach. Naprawiali je mieszkańcy dzielnicy, strażacy i żołnierze, do pomocy przyjechali także mieszkańcy innych rejonów Wrocławia. Strażaków i żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej można było spotkać także na wałach przy ujściu Bystrzycy do Odry, na Janówku.


Fala kulminacyjna na Bobrze przechodziła w nocy przez Nowogród Bobrzański (województwo lubuskie). IMGW informowało, że stan wody na Bobrze w tym mieście powoli się stabilizował i w kolejnych godzinach powinien stopniowo opadać.


Przed północą Wody Polskie poinformowały o zalaniu dwóch polderów w północno-wschodniej części Wrocławia. Poldery Blizanowice-Trestno i Oławka mogą zgromadzić odpowiednio 3,8 i 12 milionów metrów sześciennych wody, ich zadaniem było zmniejszenie fali kulminacyjnej. Przedstawiciele miasta zapewniali, że nie zagraża to ujęciom wody pitnej, z których korzysta MPWiK.


Stany alarmowe zostały przekroczone na 57 stacjach hydrologicznych w dorzeczu Odry, maksymalnie o 341 centymetrów na stacji Krzyżanowice na Odrze.


O 7:00 we Wrocławu zbierze się sztab kryzysowy. Po południu w mieście pojawią się też przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oraz szefowie rządów krajów, które obok Polski zostały dotknięte żywiołem: Czech - Petr Fiala, Słowacji - Robert Fico oraz kanclerz Austrii Karl Nehammer.




***Aktualizacja godzina 6:45


W czwartek o godzinie 7:00 we Wrocławiu ponownie zbierze się powodziowy sztab kryzysowy z udziałem między innymi premiera Donalda Tuska. Podczas spotkania omówiona zostanie bieżąca sytuacja powodziowa w południowo-zachodniej Polsce.








„Plecaki Kempy" znów pod lupą śledczych. Była minister czuje się nękana

1 godzina 57 min. temu

Gazeta ustaliła, że na początku września prokuratorzy zdecydowali o podjęciu na nowo dochodzenia w sprawie akcji w Sycowie. Śledczy zweryfikują w ten sposób wątpliwości, o których od lat piszą media.


Sprawa zaczęła się od publikacji „Gazety Sycowskiej”, która w 2019 roku napisała, że tornistry nie trafiły od razu do Syrii, lecz miesiącami były składowane w magazynie. Do dyrekcji szkół miała trafić informacja, że plecaki, wbrew celowi zbiórki, będą rozdawane dzieciom z regionu. „Gdy o sprawie zrobiło się głośno, tornistry wywieziono do Syrii” – czytamy.


Znikające plecaki?


Wcześniej część plecaków miała rzekomo zniknąć. Prokuratura chce zbadać, czy doszło do „zaboru tornistrów szkolnych wraz z wyposażeniem w celu przywłaszczenia”, czyli czynu z art. 278 kodeksu karnego, a także „zniszczenia rzeczy”. Oba te czyny są zagrożone karą od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Pismo w tej sprawie trafiło do Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. To właśnie on zawiadomił prokuraturę o akcji.


Gazeta podkreśla, że według Rafała Gawła, fundatora OMZRiK, za czasów, gdy prokuratorem generalnym był Zbigniew Ziobro, dochodzenie było wstrzymywane z powodów politycznych, bo Beata Kempa jest bliską znajomą byłego ministra. W grudniu 2019 roku prokurator z Oleśnicy odmówił wszczęcia dochodzenia, a ośrodek wniósł zażalenie na tę decyzję. W jej efekcie sąd nakazał prokuraturze przeprowadzenie postępowania, jednak zostało ono umorzone.


Kempa: To nękanie mnie


Sama Beata Kempa twierdzi, że prokuratura nie powinna wierzyć Gawłowi, który został skazany w Polsce za oszustwa finansowe, a obecnie przebywa w Norwegii, gdzie uzyskał azyl polityczny. „Wszczęcie dochodzenia uważam za nękanie mnie” – powiedziała gazecie Kempa. Była minister podkreśliła, że nie organizowała akcji, jedynie objęła ją patronatem, a opóźnienie z przewiezieniem plecaków wynikało z obiektywnych problemów z transportem do kraju objętego wojną. Kempa dodała, że gdy tylko dostała informację o tych kłopotach, udało się jej uzyskać pomoc Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, które przerzuciło plecaki do Syrii. Stwierdziła, że informacje o rzekomym rozdaniu części tornistrów w Polsce są nieprawdziwe.


CZYTAJ TEŻ: Morderstwo drogowe w Warszawie. Sprawca porzucił ranną partnerkę?



Pierwszy raz od lat. Szef rządu Katalonii spotkał się z królem Hiszpanii

2 godziny 4 min. temu

Ostatni raz do przyjęcia szefa katalońskiego rządu w Pałacu Zarzuela, oficjalnej rezydencji królewskiej, doszło w 2015 r. Premierem Katalonii był wówczas Artur Mas, stojący na czele nacjonalistycznego sojuszu Konwergencja i Związek (CiU).


Środowe spotkanie monarchy z szefem Generalitat trwało prawie dwie godziny. Kataloński dziennik „La Vanguardia” podkreśla, że choć miało ono jedynie charakter protokolarny, to posiada „wielkie znaczenie”, gdyż pokazuje „obraz instytucjonalnej normalności”.


Illa „normalizuje w ten sposób stosunki między głową państwa a Generalitat po tym, jak popsuły się one z kolejnymi niepodległościowymi władzami wykonawczymi (Katalonii) w ciągu ostatnich dziewięciu lat” – komentuje „La Vanguardia”.


„Kryzys katalońskiego separatyzmu


Do Pałacu Generalitat wróciła również hiszpańska flaga. Poprzednie rządy regionalne, oparte o ugrupowania separatystyczne, prezentowały w biurze szefa regionalnego rządu jedynie senyerę, flagę Katalonii z czterema poziomymi, czerwonymi pasami na żółtym tle, której czasami towarzyszyła flaga Unii Europejskiej.


Partia Socjalistów Katalonii (PSC) otrzymała na początku sierpnia zgodę regionalnego parlamentu na sformowanie pod kierunkiem Illi nowego rządu w tym północno-wschodnim regionie Hiszpanii. To pierwszy od 12 lat gabinet kataloński, który nie został sformowany na bazie ugrupowań separatystycznych.


Czytaj także: Wrócił z wygnania i znów się zaczęło. Obława w Barcelonie


W związku ze słabą frekwencją podczas narodowego święta Katalonii (Diady) w połowie września hiszpańskie media pisały o „kryzysie katalońskiego separatyzmu”.



Zakaz wstępu do lasów na terenach powodziowych. „Bardzo niebezpiecznie”

2 godziny 4 min. temu

Na terenie nadleśnictw, gdzie przeszła fala powodziowa, warunki w lasach są bardzo ciężkie. Część drzew zostało powalonych albo uszkodzonych, a nadłamane konary i gałęzie mogą stanowić zagrożenie dla ludzi. 


– Jak pokazały ostatnie dni, zjawiska pogodowe są nieprzewidywalne. Na terenach popowodziowych i tam, gdzie fala obecnie zmierza, może być bardzo niebezpiecznie. Odradzamy wyjścia do lasu w tych regionach – mówi Anna Choszcz-Sendrowska.


Zobacz także – Premier w TVP Info: Dramat w niektórych miejscach jest większy niż w 1997 roku


Rzeczniczka przypomniała, że czasowy zakaz wstępu do lasów wprowadzono już w trzech nadleśnictwach: Jugów i Kamienna Góra (woj. dolnośląskie) oraz Tułowice (opolskie). Na terenie nadleśnictwa Jugów zakaz obowiązywać będzie do 30 września, zaś w Kamiennej Górze – do 19 września. W przypadku Tułowic zakaz wstępu na terenie leśnictw Dębina i Głębocko oraz na części leśnictw Kuźnica Ligocka i Grabin obowiązuje także do końca września.


Nadleśniczy Krzysztof Flis z nadleśnictwa Jugów informował już kilka dni temu, że grunt jest przesiąknięty i nawet delikatny podmuch wiatru powoduje, że drzewa się przewracają.


Strażnicy leśni pomogą powodzianom


– We wtorek byłam w Nadleśnictwie Lądek-Zdrój. Nie ma śladu po leśnej szkółce, która była dumą nadleśnictwa. Woda niosła ze sobą betonowe płyty, części domów, samochody i ciągniki. Straty są ogromne – zauważa rzecznik Lasów Państwowych.


Na Dolny Śląsk dotarła specjalistyczna grupa strażników leśnych z toruńskiej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych (RDLP). Mają oni doświadczenie w pracy w trudnych warunkach, poszukiwaniu ludzi i przywracaniu łączności po huraganie, jaki przeszedł przez tereny będące w gestii toruńskiej RDLP w 2017 r. Leśni ratownicy są wyposażeni m.in. w drony termowizyjne, które mogą pomóc w poszukiwaniach zaginionych osób. Mogą też pomóc policji tropić szabrowników, a także dostarczać ludziom odciętym od świata wodę lub racje żywieniowe.


Zobacz także: Pomoc dla powodzian. Rząd podaje szczegóły


Ponadto, że na południe Polski ze strażnikami leśnymi pojechały już 22 agregaty prądotwórcze z Torunia i kilkadziesiąt zestawów do łączności satelitarnej oraz dronów z obsługą. Reszta sprzętu zostanie wysłana po otrzymaniu zapotrzebowania od Starosty Kłodzkiego.



Fed tnie stopy. Po raz pierwszy od pandemii Covid-19

2 godziny 5 min. temu

W wyniku decyzji podjętej na posiedzeniu Federalnego Komitetu ds. Otwartego Rynku (FOMC) zakres stopy funduszy federalnych Fed zmniejszył się z 5,25-5,50 proc. do 4,75-5 proc. Opublikowane równocześnie prognozy gospodarcze sugerują, że spodziewane są dwie kolejne obniżki w tym roku po 25 punktów bazowych, a docelowo do końca przyszłego poziom miałby zostać obniżony do 3,25-3,5 proc.


Decyzja amerykańskiego banku centralnego jest odpowiedzią na spowolnienie gospodarcze w USA, lekki wzrost bezrobocia i konsekwentnie słabnącą inflację. Mimo to do końca nie było wiadomo, czy obniżka wyniesie 25 czy 50 p.b. Ostatecznie 11 z 12 członków komitetu opowiedziało się za silniejszą obniżką, mimo że jeszcze niedawno większość obserwatorów spodziewała się skromniejszego ruchu.


Jest to pierwsze cięcie stóp po rozpoczętej w lutym 2022 r. serii bezprecedensowo szybkich podwyżek – od 0,25 do 5,25 w ciągu półtora roku – związanych z walką z inflacją. Ostatnia obniżka miała miejsce w marcu 2020 r. w ramach odpowiedzi na gospodarczy chaos związany z pandemią Covid-19.


Obniżka stóp a kampania wyborcza


Do podjęcia decyzji o obniżce dochodzi na 47 dni przed wyborami prezydenckimi i jeszcze przed jej ogłoszeniem wywoływała ona pewne kontrowersje. Podczas wtorkowego wiecu wyborczego Donalda Trumpa w Michigan kandydat Republikanów sugerował, że ruch ogłoszony przez szefa Fed Jerome'a Powella – którego sam po raz pierwszy nominował w 2018 r. – jest motywowany politycznie. Wcześniej twierdził, że Fed „wie, że nie powinni tego robić”, choć jednocześnie oceniał, że decyzja jest dowodem, że gospodarka jest w złym stanie.


Już po ogłoszeniu decyzji kongresmeni Demokratów ogłosili tymczasem, że obniżka stóp jest „wielkim zwycięstwem dla rodzin w całym kraju”, wskazując na obniżenie kosztów kredytów mieszkaniowych czy spłacania długu z kart kredytowych.




Weinstein z nowym zarzutem o gwałt. „Nie przyznaję się do winy”

2 godziny 8 min. temu

– Harvey Weinstein został oskarżony o dodatkowy brutalny atak seksualny – wyjaśnił prokurator okręgowy Manhattanu Alvin Bragg.


Weinsteinowi zarzuca się, że zmuszał kobietę do seksu oralnego między 29 kwietnia a 6 maja 2006 r. Na razie nie ujawniono bliższych szczegółów.


Oskarżony utrzymuje, że nigdy nie angażował się w żadną aktywność seksualną, która nie była konsensualna. Jak stwierdził jego obrońca Arthur Aidala, nie ma on „absolutnie pojęcia” o tożsamości oskarżycielki ani o szczegółach zarzutu. Jego zdaniem Weinstein „nigdy nie zmuszał nikogo do niczego”.


Unieważniony wyrok


72-letni Weinstein dochodzi do siebie po nagłej operacji. Jego skazujący wyrok z 2020 r. w poprzednim procesie o gwałt i molestowanie seksualne został unieważniony. Sąd apelacyjny zarządził nową rozprawę. Uzasadniał, że ówczesny sędzia niesprawiedliwie dopuścił zeznania oparte na zarzutach, które nie były częścią sprawy. Wstępnie zaplanowano, że zapowiedziany proces rozpocznie się 12 listopada.


Zobacz także: Tabletka „dzień po” gorsza niż gwałt? To nie są słowa biskupa


Weinstein w więzieniu


Według Associated Press prokuratorzy chcą włączyć nowe zarzuty do ponownego procesu, ale prawnicy Weinsteina twierdzą, że powinna to być osobna sprawa. Sędzia Curtis Farber planuje wydać orzeczenie w tej sprawie 2 października.


Weinstein, który również został skazany w 2022 r. w sprawie o gwałt w Los Angeles, pozostaje w więzieniu. Po operacji Weinsteina sędzia zgodził się w zeszłym tygodniu, aby producent mógł przebywać na czas nieokreślony w oddziale więziennym w Bellevue Hospital, zamiast być przeniesionym z powrotem do oddziału szpitalnego w kompleksie więziennym Rikers Island w Nowym Jorku.


Weinstein, kiedyś jeden z najpotężniejszych ludzi w Hollywood, współzałożył firmy produkcji filmowej i telewizyjnej Miramax i The Weinstein Company. Otrzymał Oscara dla najlepszego filmu za „Zakochanego Szekspira”. Był producentem między innymi „Pulp Fiction”, „Angielskiego pacjenta” i trylogii „Władca Pierścieni”.


Zobacz także: Zabił studenta i zgwałcił jego siostrę. Po 30 latach wykonano karę śmierci



Naukowcy wskazali. Te rzeki w Polsce są największym zagrożeniem [LISTA]

2 godziny 22 min. temu

Rzeka Strwiąż w profilu wodowskazowym Krościenko koło Ustrzyk Dolnych jest na pierwszym miejscu listy rzek o najwyższym potencjale powodziowym w Polsce. Kolejne miejsca zajmują: Biała (Grybów), Soła (Żywiec), Dunajec (Nowy Sącz), Biała Lądecka (Żelazno). Listę 22 rzek stworzyli naukowcy współpracujący w ramach Komitetu Gospodarki Wodnej PAN. Publikacja ukaże się w najbliższych miesiącach i będzie częścią monografii „Gospodarka wodna w Polsce” – przekazał prof. Artur Magnuszewski z Zakładu Hydrologii UW i członek Komitetu Gospodarki Wodnej PAN.


Pozostałe rzeki o największym potencjale powodziowym to: Kamienica (Łabowa), Witka (Ostróżno), Wisła (Skoczów), Nysa Kłodzka (Kłodzko), Sękówka (Gorlice), Biała Lądecka (Lądek Zdrój), Brennica (Górki Wielkie), Skawa (Wadowice), Dunajec (Czchów), Skawa (Sucha Beskidzka), Solinka (Terka), Kamienna (Jakuszyce), Raba (Proszówki), Wielki Rogoźnik (Ludźmierz), Dunajec (Żabno), Dunajec (Nowy Targ-Kowaniec), Wapienica (Podkępie).


– Do stworzenia listy rzek o najwyższym zagrożeniu powodziowym wykorzystaliśmy dane sięgające 1950 r., które gromadzi Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Najbardziej interesowały nas maksima przepływu, czyli najwyższa obserwowana woda na objętych pomiarami posterunkach wodowskazowych. Dane zostały podzielone na półrocze letnie i zimowe, bo genezy powodzi są różne. Na rzekach nizinnych w dorzeczu Bugu i Narwi dominują powodzie półrocza zimowego związane z roztopami. Natomiast w górach dominują powodzie opadowe, czyli wywołane przez intensywne opady deszczu – powiedział prof. Magnuszewski.


Małe zlewnie


By policzyć wskaźnik potencjału powodziowego, naukowcy wykorzystali dwa parametry: powierzchnię zlewni i maksymalny przepływ (WWQ - najwyższa wysoka woda). Zebrane dane wyraźnie wskazują, że najwyższy wskaźnik powodziowy mają małe zlewnie, np. Krościenko (194 km kw.).


– Na tym zbiorze danych do tej pory nikt nie pracował. My to wszystko uporządkowaliśmy dla długiego okresu i policzyliśmy wskaźnik. W przypadku tych danych najważniejsze jest natężenie przepływu wody w metrach sześciennych na sekundę. Ważne jest, żeby mieć komplet takich danych i my je teraz mamy – podkreślił Magnuszewski. Dodał, że informacja o tym, że te wymienione w zestawieniu rzeki są groźne i powodują powodzie, była znana. Ale lista została rozszerzona i oparta na nowych danych z długiego okresu.


– Kłodzko i Nysa Kłodzka, czyli miejsca tegorocznej powodzi są bardzo wysoko w tym rankingu i to wskazuje na to, że tam są potrzebne zbiorniki przeciwpowodziowe. One są poniżej Kłodzka. A być może powinno ich być więcej – powiedział Magnuszewski, ale jednocześnie podkreślił, że naukowcy nie mają narzędzia, które pomogłoby w dokładnym prognozowaniu, gdzie dokładnie powódź może pojawić się w najbliższym czasie.


– Możemy jedynie posługiwać się rachunkiem prawdopodobieństwa i nie jesteśmy w stanie powiedzieć, że w najbliższej dekadzie na którejś z tych rzek powodzie będą występowały częściej – zastrzegł naukowiec. Przypomniał też, że powódź, która nawiedziła Polskę w 1997 r. była określana mianem powodzi tysiąclecia, a więc była uznawana za zjawisko, które nie powinno się szybko powtórzyć. Tymczasem nie minęło trzydzieści lat i ówczesne rekordowe wartości przepływów wody podczas obecnej powodzi zostały przebite.


Profesor podkreślił, że obecnie obserwowanych zjawisk powodziowych nie można oderwać od zmian klimatycznych. – Podczas zmian klimatu dynamika procesów meteorologicznych jest większa. Ponieważ każda powódź zaczyna się w atmosferze, jeśli zmienia się klimat i rośnie temperatura atmosfery i oceanów, to ilość wody, jaką masy powietrza są w stanie transportować, wzrasta. I będziemy musieli się mierzyć z tym, że będzie to skutkowało coraz bardziej wydajnymi opadami. A to będzie się przekładało na coraz częstsze powodzie – powiedział Magnuszewski.


Przegląd budowli hydrologicznych


Uporządkowana lista rzek o największym potencjale powodziowym daje możliwość – zdaniem eksperta – na dokładne przyjrzenie się, w jakim stanie są budowle hydrologiczne.


– Warto zauważyć, że wiele budowli hydrologicznych pochodzi z początku XX w. Na przykład zbiornik w Stroniu Śląskim, który nie wytrzymał naporu wody w tym roku, był projektowany w tamtym czasie. Projektanci nie mieli wtedy dostępu do hydrologicznych danych obserwacyjnych z długiego okresu. Pomiary to była wtedy w ogóle nowa rzecz. Więc zaprojektowanie takich budowli opierało się na dość ograniczonej wiedzy – przypomniał Magnuszewski.


I dodał, że dzisiaj w kontekście zmian klimatu już wiemy, że opady będą większe i większe będą też przepływy. Trzeba się więc uważnie przyglądać tym budowlom i zobaczyć, czy podstawy projektowe odpowiadają temu, z czym będziemy się w przyszłości mierzyli.


Nie oznacza to jednocześnie, podkreślił Magnuszewski, że „wszystko jest do naprawy”. – Niektóre z tych budowli są w świetnym stanie. Dla mnie takim wzorem jest zapora w Pilchowicach na Bobrze. Kiedy skończono tę budowlę, ona była pokazywana w Europie jako przykład szczytowego osiągnięcia hydrotechniki. Teraz kolejną powódź też przetrwała – zwrócił uwagę.


Nowe dane dostarczone przez naukowców stwarzają też możliwość opracowania planów renaturyzacji rzek – tam, gdzie jest to możliwe. Magnuszewski posłużył się przykładem Łaby.


– W przypadku Łaby wykorzystano fakt, że wały były już w bardzo złym stanie i zaczęto myśleć o renaturyzacji. W niektórych miejscach zaczęto budować nowe wały bardziej odsunięte od rzeki. Korzyść polegała na tym, że powstawał nowy wał, zbudowany według nowej technologii i obliczeń, a z drugiej strony rzeka odzyskała część równiny zalewowej – wyjaśnił Magnuszewski. Zaznaczył jednocześnie, że naturyzacja nie wszędzie jest możliwa. I podał przykład terenów w Polsce, gdzie zaborcy prowadzili zupełnie odmienną politykę hydrologiczną, ze skutkami której niewiele da się zrobić.


Czytaj także: Zbiornik w Mietkowie jest bezpieczny. Nowe informacje


– Regulacja dolnej Wisły jest na granicy dwóch zaborów. Rosjanie zostawili Wisłę nieuregulowaną, a w zaborze pruskim została zrobiona regulacja. A teraz musimy z tym żyć. Trudno sobie wyobrazić, że rozbierzemy budowle regulacyjne, rozbierzemy wały przeciwpowodziowe i pozwolimy wodzie płynąć jak na początku XIX w. To jest niewykonalne. Musimy żyć z tym dziedzictwem – spuentował naukowiec.